poniedziałek, 22 października 2018

Od Sorciego Cd Mauvais

Uśmiechnąłem się ukazując nieco moje wampiro podobne kły.
- Dobrze myślisz. Posiadam pewną moc, dzięki której mogę zablokować dostęp do moich myśli i wspomnień innym osobom. Uwierz mi, że w tej jaskini bardzo się to przydaje, zwłaszcza, że wszyscy tutaj potrafią czytać w myślach.- Powiedziałem po czym spojrzałem na klatkę, w której jeden z hellhoundów chodził od jednej ściany do drugiej.
- Ja również potrafię czytać w myślach, jednak nie robię tego często. W zasadzie w ogóle od kiedy skończyłem osiemnaście lat. Widzisz... Zdradzę Ci pewien sekret, jednak proszę nie mów o tym nikomu... Moja matka była widzącą... Z tego co wiem najpotężniejszą w całej Valahii, możliwe, że nawet na świecie. Odziedziczyłem po niej pewne zdolności, co prawda w mniejszej skali ale jednak...
- Czy przypadkiem twoją matką nie jest Samantha?- Zapytała spoglądając na mnie zdziwiona.
- Wszyscy tak myślą, jednakże nie jest to prawda. Moją matką jest pierwsza żona ojca - Elisabetha.- Powiedziałem po czym dotknąłem jej dłoni a z mojej głowy wypłynęły obrazy, które niegdyś ja zobaczyłem w wizji.
- Czasem widzę przeszłość i przyszłość. A to... no cóż po części to pamiętałem, choć wydaje się to nieprawdopodobne. Nikt nie wie, że jestem widzącym i wolę żeby tak zostało. Wszystkie kobiety ojca wiedzą o tym, choć wciąż mu nie powiedziały, że Mihnea i ja jesteśmy synami Elisabethy. Nie chcę władcy, moje hrabstwo i Venatorzy w zupełności mi wystarczą.- Powiedziałem po czym sięgnąłem po klucz i otworzyłem klatkę. Hellhound podszedł do mnie i wsunął swój łeb pod moją dłoń.
- Venatorzy są czasem utożsamiani z Dzikim Łowem. Jesteśmy łowcami, polujemy na mroczne istoty ale nie tylko. Naszymi ofiarami są również złoczyńcy. Nigdy jednak nie polujemy sami. Zawsze towarzyszą nam demoniczne psy hellhoundy, nigdy nie gubiące tropu. Jednak problem z nimi jest jeden. Nigdy nikogo nie słuchają, nikogo z wyjątkiem mnie.- Powiedziałem po czym spojrzałem na dziewczynę.
- Venatorzy nie są jak większość. Hellhoundy nie pojawiają się na tym świecie zbyt często. Kiedy już jednak to zrobią prawie nigdy nie rozmnażają się z przedstawicielami innych gatunków. Jednak jeśli się to zdarzy z związku takiego rodzą się Hundjägerzy. Są oni najlepszymi łowcami. W żyłach Venatorów płynie krew hellhoundów jednak u niektórych jest ona niesamowicie rozwodniona, Ci są najgorsi, nie potrafią panować nad szaleństwem, które stopniowo ich  ogarnia.  W końcu wpadają w szał, kiedy muszą odejść, bo stanowią zagrożenie. Pierwszą oznaką szaleństwa jest znęcanie się nad demonem z którym muszę pracować. Jedynie mający w sobie krew piekielnego ogara mogą być Venatorami.- Powiedziałem niezbyt przytomnie. Kolejna wizja akurat w takim momencie. Nagle otrząsnąłem się a hellhound pod moją dłonią spiął się i odwrócił w tył warcząc. Ja również się odwróciłem i momentalnie przemieniłem w pół wilczą, pół ludzką formę. W korytarzu kilka metrów dalej stał Johan, w pełni przemieniony z krwią pomieszaną z śliną i czarną, przypominającą smołę cieczą.
- Cofnij się.- Powiedziałem do dziewczyny i wyjąłem z pochwy srebrny sztylet. W tym samym momencie klatki otworzyły się a piekielne ogary skoczyły na mężczyznę. Przyszpiliły go do ziemi niemal rozrywając mięśnie. Podszedłem powoli do leżącego już nie mężczyzny, a stwora jakim się stał.
- Dostałeś szansę i ją straciłeś... Requiescant in pace.- Wyszeptałem po czym wbiłem w serce stwora sztylet. Hellhoundy wróciły do swoich klatek, które zamknęły się za nimi a wokół nas pojawili się inni Venatorzy. Zabrali ciało i tak, jak wiele razy wcześniej ruszyli je pogrzebać. Odwróciłem się do dziewczyny i przemieniłem znów w człowieka.
- Wybacz, to co tutaj widziałaś. Niestety to codzienność Venatorów... Moja codzienność... Szaleństwo potrafi nas dopaść w najmniej oczekiwanym momencie. Ja jako ich dowódca muszę pozbywać się tych, których ono dopadło.- Wyszeptałem po czym teleportowałem nas z powrotem na zamek, jednak nie do sali tronowej a do mojego dawnego pokoju.
<Mauvais?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz