Ucieszyłem się, że Mauvais zgodziła się zostać na uczcie, tym bardziej, że bardzo ją lubiłem i traktowałem jak kogoś bardzo bliskiego, jak członkinię rodziny. Wszyscy zaczęli zajmować miejsce przy wielkim stole stojącym w jadalni. Oczywiście mimo ogromnej ilości osób zgromadzonych w pomieszczeniu wiele miejsc pozostało pustych. Służący podali nam obiad, który szybko został zjedzony. Po chwili większość osób zaczęła tańczyć i rozmawiać. Ja tymczasem przechadzałem się to tu to tam rozmawiając z bliskimi. W pewnym momencie podeszli do mnie Malagant i Morgana uśmiechając się od ucha do ucha.
- Cześć tato.- Powiedział mój syn po czym objął mnie serdecznie.
- Miło was widzieć. Jak sobie radzicie tam, na zachodzie?- Zapytałem spoglądając na nich. Oboje, Morgana i Malagant byli moimi dziećmi jednak mieli różne matki i kilka lat temu wzięli ślub. Większości ludzi wydawało się to nieco dziwne lecz oni byli szczęśliwi.
- Świetnie, wciąż jest cała masa potworów i znając życie nigdy się to nie zmieni.- Zaśmiał się po czym pocałował żonę.
- Mamy dla Ciebie pewną niespodziankę.- Powiedział po czym położył dłoń na brzuchu żony.
- Jestem w ciąży tato, będziesz miał wnuka, albo wnuczkę.- Powiedziała Morgana wyjaśniając. Ucieszyła mnie ta wiadomość więc przytuliłem oboje. Chwilę później zadźwięczał dzwonek oznajmiający, że podano deser. Wszyscy z powrotem zajęli miejsca i zaczęli zachwycać się podanymi deserami. Większość osób zaczęła próbować niezwykłych słodkości. Spojrzałem na siedzącą obok mnie Mauvais i uśmiechnąłem się.
- Częstuj się Mauvais. Mam nadzieję, że będzie Ci smakować.- Powiedziałem uśmiechając się szeroko.
<Mauvais?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz