Uśmiechnęłam się lekko i pozwoliłam, aby tajemnicza melodia się skończyła, aby zabrzmiał ostatni dźwięk i dopiero po tym postanowiłam uwolnić się z uścisku Sorciego. Popatrzyłam na niego i okazało się, że wyglądał podobnie do mnie. Z łatwością można było zauważyć jeszcze wilgotne ślady na jego policzkach. Opuściłam ręce swobodnie wzdłuż ciała i zaczęłam się ślepo wpatrywać w jakiś punkt za Sorcim.
- Jesteś w stanie mnie opuścić, przy okazji wystawiając swoją psychikę na próbę, tylko po to, abym pozbyła się tego głupiego bólu? Ehehe~, kocham cię bardziej niż cokolwiek innego Sorci, dlaczego niby dałabym ci mnie opuścić? Myślałam, że domyśliłbyś się, że na to nie pozwolę. Miałabym pozwolić ci odejść w tym czasie, w którym widzę twój ból wymalowany na twarzy? - zaśmiałam się krótko, kręcąc głową, przenosząc wzrok ponownie na Sorciego - Zabiłoby mnie to, nie tylko dlatego, że nienawidzę, kiedy inni przeze mnie cierpią, ale też dlatego, że po prostu na twoim szczęściu zależy mi bardziej niż na jakiejkolwiek innej osoby. Ale doceniam, że powiedziałeś mi to. Mimo, że wiedziałam już wcześniej do czego jesteś zdolny, jeżeli chodzi o miłość, to zawsze miło jest to usłyszeć. I skoro decyzja należy do mnie to... ja bardzo chcę abyś został. Nie martw się o mnie, jestem szczęśliwa, że spotkało mnie w życiu coś dobrego. Nie przejmuj się moim zdrowiem, wiem, że teraz będzie tylko lepiej. Doskonale wiem, że nie jesteś w stanie zmienić swojego uczucia, ja też nie jestem w stanie, więc chyba będzie lepiej, kiedy oboje przestaniemy z tym walczyć. Jeżeli dla ciebie mamy sens, to wiedź, że uczucie to nie jest niczym złym. Nie będziesz czekał ani sekundy dłużej, wiesz? Jestem tutaj dla ciebie i nie obchodzi mnie to, co ludzie sobie pomyślą. Bałam się, że to wszystko nie ma sensu, ale teraz widzę, że nie ma czegoś, co jest bardziej sensowne. Kocham cię i chcę, żebyś został ze mną na zawsze, a ja zostanę z tobą nawet dłużej.
<Sorci?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz