Jak niektórym mogłoby się wydawać, siedzenie w sali tronowej, w zupełnej samotności bez żadnego hałasu nie jest zbyt fascynującym zajęciem, ale nie dla mnie. W moim przypadku to było moje ulubione zajęcie, więc często nie rozumiałam dlaczego niektórym może się to wydawać dziwne i głupie. Na przykład teraz - siedziałam spokojnie na tym krześle obitym czerwonym aksamitem i czytałam jedną z moich ulubionych lektur, których pełno miałam w komnacie. Mimo, że znałam zakończenie praktycznie na pamięć, to i tak ta chwila "przed" wprawiała mnie w drżące oczekiwanie i dreszczyk emocji.
I pewnie czytałabym dalej, gdybym nie usłyszała zdecydowanego, trzykrotnego pukania.
- Proszę - powiedziałam słabym głosem. Czekała mnie nudna audiencja, podczas której nie miało się wydarzyć zupełnie nic. Nie miałam pewności czy ten ktoś, kto stał za drzwiami mnie usłyszał, ale pewnie tak, skoro otworzył te wrota. Zamknęłam książkę i odłożyłam ją na niewielką, prawie niewidoczną półeczkę. Wstałam i, zgodnie z tą tradycją, zeszłam po kilku schodkach i stanęłam przed nimi.
- Witaj pani, nazywam się Takashi Ren - powiedział nowy przybysz, ujął moją dłoń i skłonił się w pasie. No cóż, jest nowy, więc muszę mu wytłumaczyć jakie zasady panują na tym dworze.
- Takashi, jeżeli można, proszę do mnie nie mówić per "pani". Bardzo tego nie lubię. Mów mi do imieniu, i jeżeli tak ci wygodniej, to nie jest prośba - rzekłam cicho, ale zdecydowanie - I na litość boską, wyprostuj się, tego również nie lubię - dodałam, a Takashi od razu wykonał moją prośbę. Popatrzył na mnie zdziwiony, a ja nie zraziłam jego reakcją.
- Skoro zamierzasz się tutaj zostać to wiedź, że jestem samowystarczalna. Nie mam już dwunastu lat, żeby inni się nade mną trzęśli, mimo, że sprawiam wrażenie o wiele młodszej niż jestem w rzeczywistości. Nie zrażaj się mrukliwą postawą kucharzy, przyzwyczają się do ciebie po kilku tygodniach. Nowy człowiek, nowa możliwość, że coś ukradnie. Jeżeli czegoś będziesz potrzebować zwróć się do Mikaela, Marcenare'a, mnie lub innych ludzi na dworze, dobrze? - było to pytanie retoryczne, nie potrzebowałam żadnej odpowiedzi - Ah, zapomniałam. Witaj w Macindaw, czuj się jak w domu.
<Takashi? :3>
Czekam na kreatywne rozwinięcie sytuacji :33 ~Mau
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz