Ostatnio nieczęsto byłem w stanie powiedzieć, a wręcz wykrzyczeć na całe gardło, że "jestem szczęśliwy". Raniło mnie to jak ostry, kanciasty przedmiot przesuwający się po mojej krtani, jak kawałek szkła tkwiący i boleśnie drapiący moje płuca. A teraz, kiedy leżę na miękkim łóżku i wdycham dziwnie znajomy zapach puchowej poduszki dziwię się, jak łatwo mi jest o tym nie tylko myśleć, a jeszcze mówić to na głos. No cóż, czasami bywa różnie, nie tylko w głowie, ale również w życiu.
Nie chcąc dłużej leżeć bezczynnie na materacu i kompletnie nic nie robić postanowiłem w końcu zabrać się na jakiekolwiek rozpakowywanie moich rzeczy. Mimo, że mój dom był niedaleko, to wszyscy woleli, bym zamieszkał w pałacu. Nie miałem zbyt wielu rzeczy, większości nie mogłem przewieźć za jednym zamachem. Ale starałem się zabrać za pierwszym razem. Jak na przykład tę skrzynkę, ze wszystkimi moimi pamiątkami z domu. Również to zdjęcie, które teraz zajmuje honorowe miejsce na mojej szafce nocnej, zaraz przy wezgłowiu łóżka.
- Takashi, masz udać się do królowej Mauvais Akazawy... - usłyszałem cichy, a jednocześnie zdecydowany głos Mikaeli, tak pewny siebie, że aż lekko podskoczyłem. Nie tylko jednak z tego powodu się wzdrygnąłem. Usłyszałem swoje imię, również imię królowej Północnego Królestwa.
- Już idę - powiedziałem i prawie w tym samym momencie przekroczyłem próg mojej komnaty. Dobrze, że Mikaela poszedł ze mną, inaczej w ogóle nie wiedziałbym jak trafić do sali tronowej.
Okazało się, że znajduje się ona niedaleko tego korytarza, w którym były gościnne komnaty. Zapukałem ostrożnie w dwuskrzydłowe, lekko pozłacane drzwi.
- Proszę - odpowiedział mi cichy, żeński głos. Nacisnąłem klamkę i wszedłem do owej komnaty.
<Maaaauvais?>
To było takie przewidywalne, że napiszesz do mnie XD ~ Mau
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz