Dokładnie przysłuchiwałam się słowom opisu jej ojczyzny. Miło było słyszeć jak ktoś opowiada o swoim miejscu w tak bardzo kolorowy sposób. Może nie rozmawiałam z wieloma osobami, ale mało kiedy zdarzało mi się usłyszeć o swoim kraju tak miłe słowa. Zazwyczaj gdy ktoś opowiadał mi o swoim miejsc pochodzenia, coś mi nie pasowało. A pomimo tego, że tyle narzekał to nie chciał się wyprowadzić. Ludzie w obecnych czasach nie byli ze samym sobą szczerzy przez co sprawiali sobie tylko ból. Wypad do innego królestwa brzmiał dość ciekawie.
- Z miłą chęcią - odpowiedziałam z delikatnym uśmiechem w stronę dziewczyny. Spojrzałam się na koszyk przed nami. - Li czy mogłabyś odnieść? - spojrzałam się na sarenkę.
- Nie macie się co martwić. Wrócę jeszcze dzisiaj. Jeżeli chcecie to możecie zostać u mnie pod warunkiem, że utrzyma się porządek. Możecie się nawet poczęstować smakołykami, jednak nie zjedzcie wszystkiego - zwierzaki martwiły się o mnie co było bardzo miłe z ich strony, jednak moja propozycja ich przekonała. - Yui, a co z tobą? - spojrzałam się na białą sowę. Nie musiała nic mówić, bo jej wzrok mówił sam za siebie. - Dobra, wiem. Zadałam głupie pytanie - pogłaskałam ją.
Przez rozmowę ze zwierzakami, zapomniałam, że dziewczyna zapewne może uważać mnie za głupią, dziwną czy nie wiadomo jaką. Jakby nie było, rozmawiałam ze zwierzętami.
- Wybacz, za to - chwyciłam się za tył głowy, uśmiechnęłam się delikatnie. - To jak się dostaniemy do twojej ojczyzny - co prawda wiedziałam jak, ale może dziewczyna znała inny sposób.
<Mauvais?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz